No, nareszcie wzięłam się w garść i z opóźnieniem dodaję rozdział z perspektywy Kate. Wybaczcie za zwłokę. Zapraszam do czytania i komentowania. Wasza Obsesion Cule :)
***
Wykończone podróżą zaczęłyśmy szukać jakiegoś taniego hotelu,
by móc się gdzieś zatrzymać póki nie znajdziemy mieszkania. Akurat
przejeżdżałyśmy obok London Eye. Boże, jakim Londyn jest pięknym miastem.
Mijając London Eye musiałyśmy również minąć Big Ben’a.
- Musimy tu rano przyjść! Kate, przecież tu jest cudownie!
– ekscytowała się Viv.
- No ba, przecież to był mój pomysł - uśmiechnęłam się
promiennie, oczywiście na tyle ile miałam siły i oparłam się o jej ramię,
zasnęłam. Gdy dojechałyśmy na miejsce położyłam się do łóżka w ubraniach i
zasnęłam kamiennym snem.
***
- Viv, wybacz mi. Muszę już iść - powiedziałam i schowałam telefon do torebki. Byłam zdenerwowana.
- Co się stało?
- Nie, nic się nie stało. Porozmawiamy później. Do
zobaczenia w hotelu - ucałowałam ją w policzek i pobiegłam w przeciwnym
kierunku. Nie znałam Londynu, więc, aby dojść we wskazane mi, w emailu, miejsce,
pytałam przechodniów o drogę. Prawie każdy mnie zbył, a jedynie pewien chłopak
udzielił mi dokładnych wskazówek, dzięki, którym doszłam na miejsce. Fulham
Road, a na niej mój cel, Stamford Bridge. Ogromny i piękny stadion, na którym
mecze rozgrywa jedna z najlepszych drużyn, jakie znam, Chelsea Londyn. Amerykanie
nie interesują się zbytnio footballem. Wolą rugby i całą resztę. Mimo to, ja
lubię oglądać mecze Chelsea, FC Barcelony, a czasem nawet Realu Madryt. Nick
często z tego powodu się ze mnie śmiał. Już miałam wejść na teren tej jakże
okazałej budowli, gdy drogę zagrodził mnie rosły ochroniarz.
- Identyfikator, proszę. – powiedział.
- Ja przyszłam w sprawie pracy, do pana Paco Biosca. – to
szef służby medycznej, do którego miałam się zgłosić.
- Jak się pani nazywa? Zaraz to sprawdzimy. – wydawał się
całkiem sympatyczny.
- Kate Marinho. – ten odszedł kawałek i powiedział coś do
interkomu. Po chwili wrócił i pokazał mi ręką, że mogę wejść.
- Witamy, panno Marinho. – uśmiechnął się, a ja
odwzajemniłam gest i weszłam. Przeszłam wąskim i długim labiryntem korytarzy i
znalazłam się przed drzwiami szefa sztabu medycznego niebieskich. Nim zdążyłam zapukać, drzwi się
otworzyły i stanął w nich uśmiechnięty brunet.
- To zapewne Kate Marinho Parker. – wyciągnął rękę. – Paco Biosca. –
wyglądał na dość młodego. Mógł być tylko parę lat starszy ode mnie. Uścisnęliśmy
sobie dłonie. – Zapraszam do środka. - usiedliśmy i mężczyzna, od razu, przeszedł
do rzeczy.
- Dotarły do nas pani CV i dyplom ukończenia studiów fizjoterapeutycznych.
Trzeba przyznać, że wywarły na mnie duże wrażenie. Dyplom z wyróżnieniem,
nagrody w konkursach, udzielanie się w Samorządzie Studenckim, nagrody
sportowe. Do tego praktyki w Barcelonie B. Nic dodać, nic ująć. Witamy na
pokładzie, Kate. – wstał i uścisnął moją dłoń. – Chodź, poznasz resztę sztabu. –
nadal w totalnym szoku ruszyłam za moim nowym szefem.
***
Uśmiechnięta i szczęśliwa opuściłam moje nowe miejsce
pracy. Poznałam resztę ekipy, z którą będę współpracować oraz obejrzałam cały
stadion. Samych piłkarzy i trenera miałam poznać jutro. Ze szczęścia chciałam skakać, ale powstrzymałam się. Teraz musze znaleźć Viv i wynagrodzić jej
to, że zostawiłam ją samą. Tylko gdzie ona może być? Wracając poczułam wibracje
mojego telefonu. Dzwonka raczej bym nie usłyszała przez hałas, jaki panował na
ulicy. Gdy zobaczyłam na wyświetlaczu imię mojego chłopaka od razu
posmutniałam.
- Cześć skarbie! – powiedział wesoło. – Nie widzę cię
dopiero drugi dzień, a już tęsknię jak głupi. Co słychać? Jak rozmowa z sprawie
pracy?
- Ja też tęsknię kochanie. – postarałam się przybrać
wesoły ton głosu, żeby się nie martwił. – Właśnie wracam z tejże rozmowy. W tej chwili rozmawiasz z główną masażystką piłkarzy Chelsea Londyn.
- No to moje gratulacje. Jestem z ciebie bardzo dumny. –
powiedział radośnie. – A teraz pewnie z Vivien będziecie świętować?
- A kto to wie. – zaśmiałam się. – Zobaczymy. Póki co,
ledwo mamy, za co żyć.
- Sprawdź swoje konto bankowe. Wybacz, ale muszę uciekać
na trening. Masz pozdrowienia od chłopaków i trenera. Ucałuj Viv i dbaj o
siebie. Jak tylko będę mógł to się odezwę. Kocham cie.
- Też ich pozdrów i trzymaj się Nick. Kocham cie. – po tych
słowach rozłączył się, a ja westchnęłam. Jak długo damy radę być razem na taka
odległość? Zachciało mi się płakać. Przyspieszyłam kroku. Chciałam jak
najszybciej zobaczyć się z przyjaciółką.
***
- Viv! Jesteś? – zapytałam otwierając drzwi naszego
pokoju. W rękach miałam torby z zakupami, które zrobiłam po drodze.
- W łazience! – usłyszałam w odpowiedzi. Zrobiłam sobie
herbatę i usiadłam przed moim laptopem. Weszłam na moje konto bankowe i zatkało
mnie. Jakim cudem?
- A tobie co się stało? Dowiedziałaś się, że Johnny Depp
chce się z Tobą spotkać? – szturchnęła mnie w ramię ze śmiechem. Tak, Depp jest
moim ukochanym aktorem. Uwielbiam to jak gra i role, które wybiera. Zerknęła mi
przez ramię i po chwili sama stała jak sparaliżowana.
- A ze mnie się śmiałaś. – powiedziałam z uśmiechem.
- Ale skąd ty masz tyle pieniędzy? – weszłam w historie
przelewów, a dziewczyna usiadła obok mnie.
- Część od Nicka. W końcu, powiedział mi, że mam zajrzeć
na konto. Reszta jest od taty. Ale dlaczego i z jakiej racji aż tyle?
- Może zadzwoń i się dowiedz? – kiwnęłam głową i usiadłam
na łóżku z telefonem przyłożonym do ucha.
- Cześć córeczko. Cieszę się, że dzwonisz. Jak się macie,
ty i Vivien? – zawsze troszczył się o nas obie. Viv traktował jak swoją córkę.
- Póki co jest w porządku. Tato, możesz mi wyjaśnić, co
robi tak duża gotówka na moim koncie i z jakiej to okazji?
- Przecież za coś musisz żyć i gdzieś mieszkać. Nie
pozwolę wam się przepracowywać, dlatego macie pieniądze na mieszkanie i życie.
Okazja jest taka, że jesteś moją córką i bardzo cie kocham i Viv również. W
ogóle, zapomniałbym, jaka rozmowa o pracę?
- Nawet nie wiem jak ci dziękować, jesteś kochany!
Dostałam ją.
- To wspaniale! Jestem z ciebie taki dumny! – druga osoba
dzisiejszego dnia jest ze mnie dumna. Przyjemne uczucie. – Jak tylko będziesz
miała chwile to zadzwoń czasem do starego ojca.
- Tatuś, przestań tak mówić. – pokręciłam głową z
uśmiechem. – Jeszcze raz dziękuje w imieniu nas obu. Buziaki. – rozłączyłam się
i opadłam na łóżko. Po chwili blondynka leżała obok mnie.
- I jak? Już coś wiesz?
- Tata zafundował nam właśnie mieszkanie w Londynie. Jego
córeczki nie mogą się przemęczać. – dziewczyna spojrzała na mnie ze
wzruszeniem, a po chwili rzuciła się na mnie i mocno mnie przytuliła.
- To świetna wiadomość.
- Tak, masz rację. No, opowiadaj, co robiłaś kiedy cię
zostawiłam? – oparłam głowę na ręce i spojrzałam na przyjaciółkę.
- Grałam na ulicy i wyobraź sobie, ludziom się to
podobało. Zarobiłam 50 funtów. – wyszczerzyła się. – Potem byłam w takiej kawiarni
i zapytałam czy nie szukają kogoś do pracy. No wiesz, żebym mogła sobie pograć.
- Gratuluje pierwszych zarobionych pieniędzy. I jak,
dostałaś tą pracę? – zapytałam żywo zainteresowana.
- Mają do mnie zadzwonić. Lepiej powiedz gdzie się tak
spieszyłaś.
- Byłam na rozmowie kwalifikacyjnej.
- Tam gdzie złożyłaś internetowe podanie? – kiwnęłam głową.
– I co? No weź, nie trzymaj mnie w niepewności!
- Widzisz przed sobą masażystkę zawodników Chelsea. – ta tylko
ucałowała mnie w policzek i wyściskała.
- No gratuluje! Przecież o tym marzyłaś. Coś średnio się
cieszysz. Stało się coś? – usiadłam, a ta zrobiła to samo. Oparłam się o jej
ramię.
- Cieszę się, ale dzwonił Nick. Wiesz, praca jest
powodem, żeby tu zostać. Ja boje się, że nie przetrwam tej rozłąki. – oczy zaszły
mi łzami.
- Hej, no już, nie płacz. – objęła mnie ramieniem. – Dacie
sobie radę, kochacie się.
- Niestety czasem miłość nie wystarcza.
- Dzisiaj nie ma czasu na łzy. Świętujemy! – wyjęła z
walizki butelkę szampana i otwarła ją z hukiem. Podniosłam się ocierając łzy i
podałam jej dwie szklanki. Nalała do niej napój i jedną podała mi. – Za nowe
życie w tym pięknym mieście, moje pierwsze zarobione pieniądze i twoja pracę!
- Zdrowie! – to mówiąc stuknęłyśmy się kieliszkami.
Coś mi mówi, że ich związek długo nie przetrwa :c
OdpowiedzUsuńRozdział jest wspaniały, ach, Londyn, marzenie *o* Dalej zastanawia mnie Viv, bo ciągle ucieka bez słowa :P
Czekam na więcej ^^
Fajnie, że dostała tą pracę! Kto by takiej nie chciał?!
OdpowiedzUsuńNo i też myślę, że ten związek teraz trzyma się na cieniutkiej lince, która łączy Amerykę i UK!
Czekam na kolejny rozdział!
No wiedziałam że Kate dostanie tą pracę ^^ Londyn jest taki piękny ;)
OdpowiedzUsuńMyślę że ich związek nie przetrwa za długo :/ Ciekawe co będzie robić Viv.
Czekam na następny :*
To dobrze, że ojciec i Nick przelali im te pieniądze na konto. Byłoby im bez nich bardzo ciężko. A tak jest znacznie lżej. ;D
OdpowiedzUsuńKurczę, szkoda mi ich związku. Widać, że się kochają, ale związki na odległość rzadko się sprawdzają... :<
Czekam na kolejny:)
Mam nadzieje, że miłość Kat i Nicka będzie trwała jak najdłużej, ale każdy z nas wie, że miłość na odległość jest bardzo ciężka, jeszcze wtedy gdy wokół siebie ma się tak wspoaniałych facetów i to piłkarzy, ale czas pokaże czekam na kolejny :* i mam nadzieje, ze Viv dostanie tąprac i dziewczyny będą szczęśliwe
OdpowiedzUsuńNo świetne to jest !! Myślę że Kate i Nick będą razem, no chyba, że ktoś coś zmieni .. :D Ok czekam na następny !!
OdpowiedzUsuń~ the_cisza
Tak się mi wydaje, że Nick i Kate nie będą długo razem, niestety ;C Bo w końcu ona teraz będzie pracować z piłkarzami Chelsea.. No, nie żeby coś ale tak sobie myślę, że ktoryś może jej zawrócić w głowie XDD
OdpowiedzUsuń