czwartek, 12 września 2013

Prolog.

Znowu się kłócą. Jakby jeszcze było, o co. Przecież to tylko Londyn. Dobrze, chociaż, że tata trzyma moją stronę. Jestem jego oczkiem w głowie. Od kiedy się urodziłam to on spędzał ze mną więcej czasu niż mama. Dla niej ważniejsza była kariera zawodowa. Tata jest pisarzem, dlatego mógł pozwolić sobie na siedzenie ze mną w domu. Teraz wykłócają się o to, że chcę wyjechać do Londynu, do pracy. Mama uważa, że powinnam zostać tu, w Los Angeles i pracować w jej firmie odzieżowej.
- Ona powinna zostać tutaj i mi pomóc, a nie włóczyć się po Wielkiej Brytanii! – moja matka potrafi robi aferę o byle, co.
- Adison, Kate jest dorosła i powinna robić to, co uważa za słuszne. Niech pojedzie i zobaczy jak to jest.
- Dlaczego się wtrącasz? Przecież to nie twoja córka! – po tych słowach zamarłam. Z resztą nie tylko ja. Zobaczyłam jak tata zastyga w bezruchu, a mama zakrywa usta dłońmi. Dobrze, że nie wiedzieli, że przysłuchuje się rozmowie.
- O czym ty mówisz? Jak w ogóle możesz mówić takie rzeczy? – tata był coraz bardziej zły. – Kate to moja córka.
- Nie, Howardzie. Ona nie jest twoim dzieckiem. – poczułam łzy pod powiekami, a mój świat zaczął osuwać mi się z pod nóg. Widziałam ból na twarzy taty.
- W takim razie czyim? – jego głos drżał. Nie mogłam dłużej tego słuchać. Wbiegłam na górę i zamknęłam drzwi swojego pokoju. Wyjęłam walizkę i zaczęłam wrzucać do niej wszystkie swoje rzeczy. Ubrania, kosmetyki i całą resztę. Spakowana, ze łzami spływającymi z oczu, zeszłam na dół. Postawiłam bagaże w przedpokoju, ubrałam buty.
- Co ty robisz? – koło mnie pojawiła się matka.
- Wyjeżdżam. Jak mogłaś zrobić coś takiego? Powinnam wiedzieć! Tata powinien wiedzieć! – za rodzicielką stanął mój ojciec. Nadal był zdruzgotany i przybity. – Zgaduje, że mój biologiczny ojciec mieszka w Londynie i to, dlatego chciałaś mnie tu zatrzymać. Nie uda ci się to. – byłam na nią wściekła. Minęłam ją i przytuliłam się do rodziciela. – Dla mnie zawsze byłeś i będziesz moim tatusiem i nic tego nie zmieni. – pocałowałam go w policzek i biorąc swoje rzeczy wyszłam bez żegnania się z mamą.

***

Gdy doszłam do domu Vivien, byłam cała mokra. Na dworze lało jak z cebra, a ja byłam ubrana dość letnio. Zapukałam modląc się, żeby przyjaciółka była w domu. Miałam dość wszystkiego i jedyne, czego mi było trzeba, była ona. Blondynka otworzyła drzwi i gdy zobaczyła, w jakim jestem stanie, szybko wpuściła mnie do środka. Przebrałam się w to, co znalazłam na walizce i opadłam na łóżko Viv. Ta wróciła z kuchni z dwoma kubkami z ciepłą herbatą. Postawiła je na szafce przy łóżku i siadając na łóżku przytuliła mnie.
- A teraz powiedz mi, co się dzieje. – łzy ciekły mi z oczu strumieniami.
- Dowiedziałam się, że matka okłamywała mnie i tatę całe moje życie.
- Ale jak to?
- Okazuje się, że Howard Parker, którego uważałam za tatę tak naprawdę jest moim ojczymem.. W sumie zawsze dziwiło mnie moje nazwisko, bo nie mieli takiego rodzice. Ale mimo wszystko.. – głos mi drżał, a w gardle czułam rosnącą gule.
- A gdzie może być twój biologiczny ojciec? – zapytała z troską Vivien głaszcząc mnie po plecach.
- Myślę, że w Londynie. Dlatego matka nie chciała, żebym tam jechała.
- Może to jest znak.
- Znak? O czym ty mówisz?
- Los mówi ci, że pora na przeprowadzkę do Londynu. – uśmiechnęła się. – Co ty na to? – otarłam łzy z policzków. Udzielił mi się pogodny nastrój przyjaciółki i choć na chwilę przestałam myśleć o zdarzeniach dzisiejszego dnia.
- W takim razie a co jeszcze czekamy? Jedźmy podbić Wielką Brytanię! – przybiłyśmy sobie piątkę jak w jakimś filmie i zaśmiałyśmy się. – Niech się boją, bo Kate i Viv nadchodzą!

3 komentarze:

  1. Ciekawie,bardzo o.o Niech jadą i podbijają Londyn,a potem romanse z kimś z Chelsea. *-*
    Piszcie. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny blog do kolekcji :) super teraz trochę inna akcja ale też będę z chęcią czytać :) Ciekawe co wydarzy sie w Londynie... / Paula

    OdpowiedzUsuń
  3. oo zaczyna się ciekawie . czytam 1 rozdział !! :)
    ~ the_cisza

    OdpowiedzUsuń