czwartek, 7 listopada 2013

8. I'll spread my wings and I'll learn how to fly.

Viv :

No i poleciała. Jak mogła mi to zrobić ? Z drugiej stroni musi wyjaśnić sobie kilka spraw z Nickiem. Mam nadzieję, że jednak szybko do mnie wróci. Żegnając się płakałyśmy jak głupie. Jakbyśmy miały żegnać się na zawsze. Ja jednak miałam przeczucie, że niedługo znowu się spotkamy.
Podałam taksówkarzowi kartkę z adresem i bawiąc się kluczami w kieszeni wsiadłam do taksówki. Takie zawsze kojarzyły mi się z tym miastem. Tak samo jak dwupiętrowe czerwone autobusy i czerwone budki telefoniczne. Czułam się tak jakbym dopiero zawitała w tym mieście. Jednak czegoś brakowało. Brakowało mi mojej przyjaciółki śpiącej mi na ramieniu po kilkunastogodzinnej podróży.
Kierowca zaparkował pod szaroburym budynkiem i pomógł mi zanieść moje rzeczy na drugie piętro. Nie za wysoko i nie za nisko. Zapłaciłam mu, podziękowałam i poszedł. Od razu weszłam do salonu. Był obszerny. Spokojnie byśmy się obie w nim pomieściły. Nawet można by było zrobić jakąś ciekawą imprezkę, ale .. No nie ważne. Zaniosłam rzeczy do mojej nowej sypialni. Nawet się nie rozpakowywałam tylko od razu poszłam spać. Wiedziałam, że jutro muszę iść do pracy, do której zaczęłam chodzić z większą ochotą niż wcześniej. Może Kate miała rację ? Może warto spróbować ? Dać się ponieść chwili ?

***

[music]

Zrobiłam to. Umówiłam się z nim ! Po pracy, cała w skowronkach wróciłam do domu. Sama siebie nie poznawałam. Szłam na randkę z własnym diabelsko przystojnym szefem ! Chyba oszalałam ! Chciał żebym była kobieca to taka będę. Zaczęłam przeszukiwać wcześniej nie rozpakowaną walizkę. Dokładnie wiedziałam co mam na siebie założyć. Położyłam wszystkie rzeczy na łóżku i zastanawiałam się czy do siebie pasują. Przyglądałam im się dobrą chwilę, aż w końcu spojrzałam na zegarek i wiedziałam, że dłużej nie mogę. Pośpiesznie ubrałam się i poszłam do łazienki zrobić sobie makijaż. W środku znajdowały się dwie umywalki. Kurwa ! Kate wróć ! To miało być nasze mieszkanie !
Wyszykowana usłyszałam dzwonek domofonu. Jakie to on miał wyczucie czasu. Elegancki Richard stał przy swoim samochodzie i jak zwykle wyglądał olśniewająco. 
- Woah... Seksownie - pocałował mnie w policzek i otworzył mi drzwi do swojego samochodu. Zajęłam miejsce, zapięłam pasy i gotowa byłam na czekającą mnie randkę.
- Gdzie jedziemy ? - zapytałam niepewnie. Nawet nie wiedziałam jak się ubrać, bo nie powiedział mi co planuje.
- A co taka ciekawska jesteś ? - spojrzał na mnie ukradkiem ze swoim chytrym uśmieszkiem i o nic więcej nie pytałam. Siedziałam w milczeniu przez całą drogę. Nie chciałam mu się naprzykrzać pytaniami. Był taki tajemniczy, ale to sprawiało, że jeszcze bardziej go pragnęłam. To jak odkrywanie kolejnej czekoladki z kalendarza adwentowego. Po zjedzeniu pierwszej masz ochotę na kolejną, ale musisz czekać, bo inaczej to nie ma tej samej zabawy.
Podjechaliśmy pod jakiś nieznany mi jeszcze klub z którego dobiegały do nas dubstepowe rytmy. Westchnęłam zrezygnowana, ale nie mogłam mu teraz odmówić. Na kogo bym wyszła, gdybym zrezygnowała w ostatniej chwili. Zresztą co miałam mu powiedzieć ? Że to nie mój rodzaj muzyki ? To by nawet nie przeszło. Poza tym jak do tego czegoś tańczyć ? Tańce połamańce ...
- Wchodzisz czy zostajesz ?
- Wchodzę - chwyciłam go za rękę i mijając cały tłum ludzi oraz ochroniarza znaleźliśmy się w środku. Wszyscy na parkiecie wyginali się w różne strony, jakby byli na haju. Ciekawe co brali.
Rich zaprowadził mnie do zarezerwowanej wcześniej loży i zamówił nam drinki. Zajęliśmy się rozmową i jakoś zapomniałam o tym gdzie się znajdujemy. Chwilę później zorientowałam się, że brunet przysuwa się coraz bliżej mnie. Cieszyło mnie to. Objął mnie ramieniem i zaczął całować. To był najlepszy aspekt tej całej imprezy. Możliwość spędzenia z nim kilku godzin to jakby dostać urodzinowy prezent przed urodzinami.
Po kilku drinkach już nie przeszkadzała mi muzyka. Nawet starałam się dobrze przy niej bawić. Razem szaleliśmy na parkiecie. Richard swoimi dłońmi wędrował po całym moim ciele, a ja poruszałam się w rytm muzyki.
- Vivien, moja piękna Vivien - wyszeptał mi do ucha. - Bądź moja na zawsze.
Nie zareagowałam od razu. Trochę minęło zanim dotarło to co do mnie powiedział. Z tego szczęścia moje serce podskoczyło mi niemal do gardła. Już miałam krzyczeć "Tak Tak Tak !" ale się powstrzymałam. Otaczało nas za dużo ludzi by zrobić z siebie idiotkę. Nie obchodziło mnie to jak krótko go znam. Związki są po to by się poznawać, prawda ? Ponadto jestem tutaj sama. Sama w wielkim mieście. Potrzebuję kogoś, kto mi pomoże. Obawiałam się, że sama nie dam sobie radę. A z nim .. Z nim na pewno dam !
- Będę - odpowiedziałam mu i przywarłam do jego miękkich ust. Znowu zatraciliśmy się w tańcu.

***

Gdy dotarliśmy do jego mieszkania nie potrafiliśmy się już oprzeć naszym pragnieniom. Alkohol szumiał nam w głowie, ale dobrze wiedzieliśmy czego chcemy. Brunet zamknął drzwi i wszystko się zaczęło. Wziął mnie na ręce i całując, zaprowadził mnie do sypialni. Rzucił na łóżko i zaczął się rozbierać. Zrobiłam to samo. Tak bardzo go pragnęłam. Moja głowa była pełna sprośnych myśli z nim w roli głównej.
Nagi sięgnął po coś do szafki nocnej. O, preferuje bezpieczny seks - pomyślałam, ale to nie było to o czym myślałam. Wyciągnął jakiś przezroczysty woreczek z małymi okrągłymi tabletkami. Viagra ? W jego wieku ? To nie za wcześnie ? Myślałam, że faceci dopiero w średnim wieku jej potrzebują, a przecież Rich nie ma więcej jak 30 lat.
- Weź to - uśmiechnął się do mnie i podał mi jedną z nich.
- Co to ? - spytałam obracając ją w palcach dokładnie się jej przyglądając.
- Weź, nie pożałujesz. Zobaczysz jaki seks może być przyjemny - uśmiechnął się i sam połknął swoją.
Co mi szkodzi spróbować ? Przecież to nic złego. Ufam mu. Nic mi przecież nie zrobi. Poza tym sam ją przecież wziął, więc to nie może być jakaś trucizna. Z niewielkim trudem przełknęłam tabletkę i wzięłam łyka wody, którą mi podał.
- A teraz chodź tu do mnie maleńka - znów przemówił do mnie seksownym głosem. Chwycił mnie za biodra i zniżył się by złożyć pocałunek na najczulszym miejscu na moim ciele.
Nie minęło kilka minut i poczułam działanie tajemniczej tabletki. Jeszcze nic się nie stało, a ja czułam, że odlatuję. Czułam się cudownie odprężona. Nie przejmowałam się tym, że obraz mam odrobinę zamglony, bo przecież zawsze tak miałam po spożyciu dużej ilości alkoholu.



Kate:



Pierwsze co zrobiłam po wyjściu z lotniska to zamówienie taksówki i podróż na boisko, gdzie zwykle trenował Nick. Im bliżej byłam celu tym bardziej się denerwowałam. Wysiadłam i ciągnąc za sobą walizkę weszłam na murawę. Chłopaki właśnie rozgrywali mecz. Widząc mnie jeden z zawodników odłączył się od reszty i zaczął biec w moją stronę. Po drodze zdjął kask i rzucił go na ziemię. Nick! Widząc go pobiegłam i rzuciłam się w jego silne ramiona. Tak bardzo za nim tęskniłam. Czule mnie pocałował i przytulił do siebie.
- Kochanie, ale mi zrobiłaś niespodziankę! Nawet nie wiesz jak tęskniłem. - uśmiechnął się nadal trzymając mnie w powietrzu. Obejmowałam go nogami w pasie i ani myślałam go puścić.
- Ja jeszcze bardziej. Przyjechałam na stałe. - ten zrobił wielkie oczy.
- Ale jak to na stałe? A twoja praca, Viv i poszukiwania ojca? - wyglądał na zatroskanego.
- Nie potrafiłam tam żyć bez ciebie. - musnęłam jego usta. Musieliśmy wyglądać komicznie, a szczególnie ja, taka uwieszona na nim. Widać było, że Nick nie przejmował się tym co inni myślą. - No chyba, że mnie tu nie chcesz to wrócę.
- Chyba sobie żartujesz. Bez ciebie czułem ogromną pustkę. - pogładził mnie po policzku. - Bardzo się cieszę, że zamieszkasz tu ze mną. Wiesz co, poczekasz tu chwilę? Pójdę się przebrać i jedziemy do naszego nowego domu. - pocałował mnie, a ja zeszłam na ziemię i wypuściłam go z objęć. - Zaraz wracam. - pobiegł w kierunku szatni, a ja usiadłam na walizce i podążałam wzrokiem w ślad za nim. Uśmiechałam się szeroko wiedząc, że dzisiejszą noc spędzę w jego ramionach. Przy nim się obudzę, z nim zjem obiad i pójdę na spacer. To było dla mnie najważniejsze na świecie.

***

Stałam przed moim nowym domem i byłam kompletnie oniemiała. Był cudowny, nowoczesny i bardzo odkryty. Przecież sąsiedzi będą wszystko widzieć. Zrobiło mi się gorąco kiedy pomyślałam o naszej dwójce przy gorącej scenie w salonie. Pokręciłam głową ze śmiechem. Poczułam jak mój chłopak obejmuje mnie w talii i opiera podbródek na mojej głowie. Nigdy nie pomyślałabym, że to wszystko tak szybko się potoczy. Zamieszkam z chłopakiem. Jak to będzie wyglądało? Trochę się boje. Boję się, że przez to wszystko się zepsuje między nami.
- Co powiesz na kąpiel w basenie przy świetle gwiazd? - zamruczał mi do ucha Nick.
- Jestem jak najbardziej za. Oby to tylko była kąpiel nago. - zaśmiał się i namiętnie mnie pocałował. Zostawił moją walizkę w holu i wziął mnie ręce nie przestając całować moich ust. Po drodze do basenu pozbył się moich ubrań i nagą wrzucił mnie do basenu. Potem rozebrał się i dołączył do mnie. Objął mnie w talii i wpił się w moje usta, a ja nie protestowałam. Wręcz przeciwnie. Tego mi brakowało. Nasze ręce błądziły po naszych ciałach, usta szukały ust. Oparł mnie o ściane basenu, a ja objęłam go nogami w pasie.
- Kocham Cie. - wyszeptał i zatraciliśmy się w sobie całkowicie. Teraz liczyliśmy się tylko my.
- Kocham Cie. - odpowiedziałam czując, płynącą we mnie rozkosz.

***

Leżałam na jednym z ogrodowych leżaków, w bikini i nadrabiałam zaległości w opalaniu się. Wsłuchiwałam się w muzykę i nuciłam cicho. Mój ukochany niestety musiał mnie opuścić i jechać na trening. Martwiłam się o Viv. W końcu zostawiłam ją samą sobie. Mam pomysł. Poproszę chłopaków o pomoc. Wybrałam numer Davida i przyłożyłam smartfon do ucha.
- No cześć zaginiona! To ty jeszcze żyjesz! Co z tobą? Gdzie jesteś? - milion pytań, typowy Luiz. Zrobiło mi się cieplej na sercu. Troszczył się o mnie jak członek rodziny.
- Hej loczku. Wybacz, ale mój wyjazd był dość nagły. Słuchaj, mogłabym mieć do ciebie prośbę?
- Jasne, wiesz, że tak.
- Moglibyście z Nando wpaść do Vivien? Zobaczyć co u niej i jak się trzyma? Martwię się o nią.
- Nie ma sprawy, podaj mi adres smsem. A jak ty się trzymasz? Wszystko u ciebie ok? - troszczył się. Jaki on kochany.
- Wszystko ok, dziękuje. A teraz wybacz, ale muszę kończyć. Odezwę się jeszcze, pa. Pozdrów chłopaków. - to mówiąc rozłączyłam się i położyłam telefon na stolik. Westchnęłam i odechciało mi się leżeć. Może coś ugotuje? Nick lubi kiedy gotuję. Weszłam do kuchni i wzięłam się do roboty. Włączyłam radio i tańczyłam w rytm muzyki. Musiało to komicznie wyglądać, bo nadal byłam tylko w stroju kąpielowym. Przez to wszystko nie usłyszałam, że ktoś wszedł do domu. Odwróciłam się, żeby wyjąć z lodówki potrzebne produkty i stanęłam jak wryta widząc nieproszonego gościa. Był wysoki, przystojny i miał cudowny uśmiech. W dodatku był tylko w spodenkach, a trzeba przyznać, że jego tors robił wrażenie. O czym ja myśle, mój Nick ma równie imponujące mięśnie.
- W czym mogę pomóc? Jeśli pan do Nicka to go nie ma.
- Zauważyłem, ale nie przeszkadza mi to. Chris Williams, sąsiad z naprzeciwka. Świetnie tańczysz. - wyszczerzył się, a ja spłonęłam rumieńcem. Wszystko widział.
- Kate Marinho, dziewczyna Nicka. - podałam mu dłoń, a on ją uścisnął.
- Dziewczyna? Nie widziałem cie tu wcześniej.
- Przyjechałam wczoraj. Może mam mu coś przekazać?
- Nie. Jeśli mogę to poczekam.
- Jasne, zapraszam. Pójdę się tylko ubrać. - zaśmiał się.
- Jak dla mnie możesz zostać tak jak jesteś. - zaczęłam się śmiać i pokręciłam głową.

10 komentarzy:

  1. Nie wiem czemu ale ja również zaczynam się bać o Viv i jej LEKKOMYŚLNOŚĆ! A co jej psiapsióły, też wyczuwam że szybko wróci do niej.
    LUIZ *o*

    OdpowiedzUsuń
  2. Omijihadsujn ten gif *O*
    Och ta Vivien... Mam nadzieję, że wszystko z nią okey i że ten szef jej nie skrzywdził...
    Co do Kate to jestem dobrej myśli, ale pewnie coś się stanie i yep, nie będzie raju :c
    Czekam na następny! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyczuwam kombinacje Nicka . ^^
    I ze Kate niedlugo wroci do Londynu . < 3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ii zapraszam rowniez do siebie ---->
    http://this-is-more-than-match.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  5. O wow! Oby Viv nic się nie stało. Rozdział świetny i z niecierpiliwością czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  6. Podejrzana ta Viv.. Ale rozdział git!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie no jak zwykle rozdział świetny ! Czekam na dalsze ich losy xD A kto to jest ten gościu na końcu ? Kojarzę go skądś , pisz kolejny szybko !!
    ~ the_cisza

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahahaahah tatata sąsiad już by chciał :P Ej co ta Viv tam wyprawia no o.O Mother of God, myślałam że ona ma mózg ... Zawiodłam się.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ric to nie jest dobra partia dla Vivien... Oj nie! Niech spada i nie podaje jej więcej takich świństw!
    A Kate niech wraca do Londynu, ale już!
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  10. Viv poszła na całość i bardzo dobrze jak sie bawić to się bawić :) szkoda, że Kate wyjechała ale jak miała się źle czuć w Londynie to dobrze zrobiła w końcu tu jest ze swoim świetnym chłopakiem <3 mam nadzieję, że między Kate i Chrisem nic nie będzie :P czekam na nastepny :*

    OdpowiedzUsuń